Pamięci Marka Koniecznego

O Marku Koniecznym pisał Łukasz Ronduda, że na przełomie lat 60. i 70. w nowych postmedialnych i postartystycznych warunkach, tworzył znaki pustki, w których dążył „do reaktywowania takich jakości istoty sztuki, jak tajemnica, aura czy neutralność czystej idei”, a przy tym dążył „do przemycenia pewnych wartości wcześniejszego paradygmatu artystycznego, do zachowania ich w nowych, zeświedczonych, odczarowanych i zracjonalizowanych warunkach sztuki początku lat 70.  Krytyk widział Koniecznego jako artystę nie wpisującego się ani w formację starej awangardy (reprezentowanej m.in. przez Stażewskiego i Krasińskiego) , ani w propozycje młodych twórców neoawangradowych (skupionych wokół Hansena czy Warsztatu Formy Filmowej). Z tych powodów dotknęło artystę podwójne wykluczenie.  

O twórczości Koniecznego Ronduda pisał, iż „oparta na celebrowaniu niemożliwości wyrażenia istoty, ściśle wiązała się z koncepcją artysty kompromitującego wszelkie utarte, sformalizowane przyzwyczajenia, zinstytucjonalizowane klisze i przekonania na temat sztuki.  (…) Artysta ten wybrał strategiczne, awangardowe milczenie – zrezygnował z udziału w instytucjonalnym świecie sztuki, a w zamian zaproponował strategię wprowadzania w błąd jego przedstawicieli. Działalność Koniecznego od początku funkcjonowała w środowisku jako legenda, zjawisko tajemnicze, intrygujące i nieuchwytne, jako pewne puste miejsce w dyskursie (opierające się wpisaniu np. w historię sztuki)”.


W roku 1975 pojawiło się w twórczości artysty motto-strategia artystyczna Think Crazy. Pojawienie się koncepcji szalonego myślenia wiązało się z przybraniem jako atrybutu  – kolorowego rogu, przyczepianego do czoła przy okazji publicznych wystąpień. Szalone myślenie łączyło się z eksploracją seksualności oraz mistyki, co paradoksalnie Konieczny połączył z członkostwem w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (z której się notabene wypisał w roku 1978). Jak zauważył Ronduda, podobnie jak Anastazy Wiśniewski, Konieczny przedrzeźniał przytakiwanie władzy, a jego nadidentyfikacja z realnym socjalizmem służyła subwersji z pozycji osoby uczestniczącej w politykę partii i uwikłanej w system. Jednocześnie Konieczny widział nieistniejący w realnym socjalizmie rynek sztuki jako nadzieję na prywatną, nie zapośredniczoną przez państwowe instytucje, relację ze sztuką. 


Spuścizna Koniecznego wymaga szczególnego wglądu i interpretacji, bo artysta pozostawił po sobie nieliczne katalogi wystaw, pozostające niemal jedynym źródłem wiedzy o jego twórczości. W nich wszakże – jak zauważał Ronduda – „publikował absurdalne wywiady siejące dezinformację i rozdrażnienie poważnego odbiorcy sztuki”. Kluczowa dla zrozumienia jego sztuki jest wyobraźnia i to właśnie otwieranie różnych jej ścieżek chwalą u Mistrza jego artystyczni spadkobiercy i byli studenci z warszawskiej ASP  – m.in. Cezary Bodzianowski i Piotr Uklański.